Kosili trawę, wykosili fortunę. Zaskakujące odkrycie pracowników miejskich
Rutynowe prace porządkowe w Bannewitz pod Dreznem w zachodnich Niemczech zakończyły się odkryciem, którego nikt się nie spodziewał. Jak opisuje „Mitteldeutsche Zeitung”, cytowany przez Business Insider, pracownicy miejscy podczas koszenia gęstej trawy przy zbiorniku retencyjnym zauważyli w zaroślach pakunki, które okazały się złotymi sztabkami. Sprawą od razu zajęła się policja, która sprawdza, czy kosztowności nie pochodzą z przestępstwa.
Początkowo pracownicy biura utrzymania porządku znaleźli osiem sztabek złota zapakowanych w folię termokurczliwą. Wkrótce po tym natrafili na kolejne dwie sztabki. Łącznie zabezpieczono więc dziesięć sztabek złota umieszczonych w plastikowych opakowaniach. Wartość znaleziska wyceniono na około 30 tys. euro, czyli ponad 125 tys. zł.
W Niemczech każdy, kto przypadkowo znajduje kosztowności, musi zgłosić takie odkrycie odpowiednim służbom. To właśnie zrobili pracownicy z Bannewitz.
Złoto z Bannewitz zostało zabezpieczone przez policję z Saksonii. Funkcjonariusze analizują, czy sztabki mogą mieć związek z działalnością przestępczą, a jeśli nie, próbują ustalić ich właściciela. Dopiero po zakończeniu ustaleń zapadną decyzje co do dalszych losów znalezionego złota.
Scenariusz jest jednak dość jasny. Jeśli śledczy stwierdzą, że sztabki nie pochodzą z przestępstwa, a jednocześnie nie uda się odnaleźć właściciela, złoto przypadnie gminie Bannewitz. Burmistrz miasteczka już zapowiedział, że w takim przypadku sztabki zostaną przeznaczone na potrzeby lokalnych stowarzyszeń i będą służyły wolontariuszom działającym na rzecz społeczności.
Historia znaleziska pod Dreznem przywołuje skojarzenia z głośną sprawą z Tarnowa. W 2022 r. kobieta natknęła się tam na leżące na chodniku zawiniątko. W środku znajdowały się sztabki złota oraz znaczna ilość gotówki w obcej walucie. Policjanci zabezpieczyli wówczas pieniądze i złoto, a następnie prowadzili postępowanie, kilkakrotnie informując o zdarzeniu i poszukując właściciela.
Mimo podejmowanych prób nikt nie zgłosił się po kosztowności. Ostatecznie, po upływie kilku lat od znalezienia, złoto i pieniądze trafiły do kobiety, która w Tarnowie znalazła zawiniątko. Przypadek z Bannewitz pokazuje, że również w Niemczech takie niecodzienne odkrycia mogą stać się źródłem istotnych korzyści – tyle że w tym wypadku potencjalnym beneficjentem może być cała gmina, a nie indywidualny znalazca.